Dzisiaj na moim blogu po raz kolejny frywolitkowe zakładki do książek w nowej odsłonie. Przed końcem roku szkolnego zdołałam wykonać jedynie dwie.
Pierwsza z nich trafiła do mojej opiekunki praktyk w podziękowaniu za okazaną pomoc i wsparcie.
Drugą podarowała moja córka swojej wychowawczyni na zakończenie klasy trzeciej.
uwielbiam frywolitkowe zakładki, zresztą nie ja jedna, bo na dzień dzisiejszy nie mam ani jednej :)
OdpowiedzUsuńja mam podobnie, nie tylko z frywolitkowymi wytworami, jak to mówią: szewc bez butów chodzi :)
Usuń